Na Słowacji 17 listopada – dzień upamiętniający protesty studenckie z 1989 roku i symboliczny początek końca komunizmu – przestaje być dniem wolnym od pracy.
Mimo zapewnień rządu, że samo święto nie zostaje zniesione, a jedynie przestaje być dniem wolnym od pracy, decyzja budzi kontrowersje ze względu na symboliczne znaczenie daty, zwłaszcza w kontekście obecnego klimatu politycznego i pojawiających się co rusz zarzutów o osłabianie demokratycznych standardów przez rządzącą koalicję.
Bo 17 listopada to niezwykła data. To rocznica wybuchu Aksamitnej Rewolucji, pokojowego zrywu, który doprowadził do upadku komunizmu w Czechosłowacji.
To podejście stoi w zupełnym kontraście do tego, jak rząd chętnie wykorzystuje inne święta – na przykład Dzień Cyryla i Metodego, o którym pisałam niedawno na blogu. Tam religijno-narodowa narracja jest wzmacniana i oficjalnie celebrowana, podczas gdy pamięć o wolności z 1989 roku jest wymazywana.
W artykule przeczytasz o:
- decyzji rządu Roberta Ficy o odebraniu 17 listopada statusu dnia wolnego od pracy i oficjalnych argumentach budżetowych,
- symbolicznym znaczeniu tej daty jako początku aksamitnej rewolucji i walki o wolność,
- sprzeciwie miast, środowisk akademickich, opozycji i części sektora prywatnego wobec decyzji rządu,
- selektywnym podejściu władzy do świąt państwowych – jedne są promowane, inne marginalizowane,
- politycznym wymiarze decyzji i wizji państwa, którą forsuje Fico – scentralizowanego, autorytarnego i bez pluralizmu.
<<Przeczytaj cały artykuł>>
Więcej moich tekstów, które ukazały się poza tym blogiem, znajdziesz w zakładce: Inne moje teksty.
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:
✦ zostawisz tu swój komentarz
✦ polajkujesz mój fanpage
✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym
Brak komentarzy: