Z mleka kokosowego bryndzy nie będzie - "Tahiti. Utopia" Michala Hvoreckiego [recenzja] - Słowacystka

16.12.2023

Z mleka kokosowego bryndzy nie będzie - "Tahiti. Utopia" Michala Hvoreckiego [recenzja]

Opinie o tej książce są skrajnie różnie. Jedni wychwalają Hvoreckiego za  poruszane tematy, inni z kolei czują się rozczarowani. Ja należę do tej drugiej grupy.

 

Tahiti. Utopia to mitologizująca powieść, która rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości, w której I Czechosłowacja nigdy nie powstała, a Słowacja pozostała pod panowaniem Królestwa Węgierskiego/ Węgier. Wprowadzony przez Węgrów terror i towarzysząca mu fala madziaryzacji — całkowitego wykorzenienia słowackości. Milan Rastislav Štefánik odgrywa zatem rolę biblijnego Mojżesza i tak jak on wyprowadził swój lud z Egiptu, tak Štefánik prowadzi naród słowacki z terenu Górnych Węgier (Słowacji) przez pół Europy na Tahiti. 

 

Początek był obiecujący.

 

Ale...

Muszę się przyznać, że z tą książką Hvoreckiego mam problem i dlatego tak długo zwlekałam z dodaniem tej recenzji. 

 

Lubię Michala Hvoreckiego  i jego książki. Jedną z moich ulubionych jest nowela Najhorší zločin vo Wilsonove (pol. Najgorsza zbrodnia w Wilsonowie), na podstawie której nakręcono także film Wilsonov. Tutaj autor stworzył całą opowieść wokół jednego, malutkiego epizodu w historii Bratysławy, kiedy to planowano nazwać ją Wilsonovo mesto/Wilsonov na cześć amerykańskiego prezydenta Wilsona, który aktywnie uczestniczył w pertraktacjach pokojowych i definitywnym końcu Austro-Węgier. 


W Tahiti jednak dużo jest nawiązań do różnych zjawisk społecznych czy ideologii, jak migracja czy feminizm. Ponadto czytając Tahiti, nie byłam w stanie uciec od wrażenia, jakbym czytała podręcznik słowackiej historii, czasem odbitej w lustrze, ale jednak. 

 

Przez to, że autor próbował upchnąć za dużo tego wszystkiego do tak niewielkiej rozmiarowo książki, mam wrażenie, że zapomniał zająć się faktyczną fabułą, na co czekałam. Osobiście uważam, że tym razem Hvorecký nie wykorzystał potencjału, który miał. 

 

Więc ja niestety jestem rozczarowana tą powieścią.

 

Kilka plusów


Żeby jednak nie być marudą, to na koniec trochę pozytywnego.

 

Warto zwrócić uwagę na zabawne historie związane z adaptacją Słowaków do tahitańskiego klimatu, jak np. uwaga, że  z mleka kokosowego nie da się zrobić bryndzy i przygotować haluszek. Ciekawy też jest sam krajobraz Tahiti, w którym chaty ze wzorami typowymi dla wsi Čičmany lub Detva stoją obok plantacji palm kokosowych. 


No i zwracam uwagę, że to moje subiektywne odczucia po lekturze tej książki. Osoby, które nie znają historii Słowacji (lub im ona w książce nie będzie przeszkadzać tak jak mi), z pewnością wyciągną z tej książki coś więcej niż moje rozczarowanie. 

 

A jest to możliwe. Więc czytaj, może akurat Tobie się spodoba Tahiti. Utopia i będziesz należeć do tego przeciwnego obozu.

Koniecznie napisz, do której grupy czytelników należysz i jakie są Twoje odczucia po lekturze tej książki.



Tahiti. Utopia

Tytuł oryginalny: Tahiti. Utópia
Autor:  Michal Hvorecký
Tłumaczenie: Michał Wirchniański
Wydawnictwo: Biblioteka Słów
Data polskiej premiery: 05.05.2023
Liczba stron: 216

Więcej postów o literaturze słowackiej i książkach związanych ze Słowacją znajdziecie tutaj:

Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:

✦ zostawisz tu swój komentarz

✦ polajkujesz mój fanpage 

✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym

Brak komentarzy: