Na Słowacji rozpoczęło wydawanie paszportów z nowym wzorem i zabezpieczeniami. Jednak okazało się, że to kolejny przykład niekompetencji rządu i ignorancji wobec tradycji.
Nowe paszporty zostały zaprezentowane przez przedstawicieli ministerstwa na piątkowej konferencji prasowej. Minister spraw wewnętrznych Matúš Šutaj Eštok oświadczył również, że ministerstwo nie odnotowuje już żadnych opóźnień w wydawaniu dokumentów. Dotychczas Słowacy chcący zyskać nowy dokument musieli liczyć się z miesiącami oczekiwania, co znacznie komplikowało ich plany urlopowe.
Uważam, że projekt nowych, innowacyjnych słowackich paszportów jest godny XXI wieku. Co najważniejsze, jest już dostępny i nie będzie ryzyka wystąpienia sytuacji, która miała miejsce latem, że ktoś nie otrzymał dokumentu w ustawowym terminie - powiedział Šutaj Eštok.
Według Martina Hrachali, dyrektora generalnego sekcji informatyki, telekomunikacji i bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nowy paszport zawiera chip nowej generacji lub mikrodruk. Jednocześnie niektóre elementy są widoczne tylko w świetle UV. Wśród tych elementów jest wytłoczony nadruk na okładce dokumentu.
Hrachala uważa, że podrobienie paszportu będzie trudniejsze dzięki temu, że każda podwójna strona ma swój własny wzór. Przedstawia on wszystkie miasta będące siedzibą krajów i osiem słowackich zabytków kultury znajdujących się na liście UNESCO. Powiedział, że nowy paszport został przygotowany głównie przez wewnętrzny personel ministerstwa. To samo potwierdził szef resortu Šutaj Eštok zapytany o to, kto jest autorem projektu graficznego i jak ministerstwo go zabezpieczyło.
Zrobiliśmy to naszymi wewnętrznymi zasobami - powiedział minister spraw wewnętrznych.
Spiracona duma narodowa?
Na jednej ze stron widnieje wzór przypominający ten, który znamy z Čičman, ale nim nie jest. Čičmanskie ornamenty użyte do ozdobienia nowych słowackich paszportów są identyczne z pracami polskiej graficzki, które są oferowane w internetowych bankach zdjęć.
Strona na Facebooku Slovenský folklór bez fejku, za którą stoi Zuzana Tajek Piešová, folklorystka pochodząca z Čičman, zwróciła uwagę, że wzór użyty w paszportach jest imitacją, która nie odpowiada oryginałowi pod względem kombinacji i rozmieszczenia ornamentów.
Portal zwrócił uwagę, że wzór wybrany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest taki sam, jak ten używany przez polską graficzkę Agnieszkę Murphy w internetowych bankach zdjęć.
Tę samą grafikę można znaleźć również w innych bankach zdjęć. Na wszystkich tych stronach autorką jest polska graficzka Agnieszka Murphy lub firma Redkoala, która według polskiego rejestru handlowego należy do niej.
Użycie wektorowej grafiki z banku zdjęć autorstwa polskiej artystki na dokumentach tożsamości, degraduje paszporty do poziomu plakatu wiejskiego festynu gdzieś w Hornej Dolnej. Ornament na paszporcie nie jest autentyczny, a obywatele Słowacji będą nosić w swoich paszportach podrobioną słowacką kulturę ludową, czyli wyobrażenie polskiej autorki, która sama mówi, że inspirowała się jedynie wzorem z Čičman. - mówi Puškáčová.
Denník SME zwrócił się do artystki z kilkoma pytaniami.
Dla polskiej graficzki Agnieszki Murphy wiadomość o tym, że jej grafika najprawdopodobniej stała się częścią słowackich paszportów, była zupełnie nową informacją.
To bardzo dobrze, że słowacki rząd wykorzystał moją grafikę na słowackich paszportach. Problem polega na tym, że mam kilka tysięcy wzorów w około dziesięciu różnych bankach zdjęć. W każdym miesiącu mam sporo sprzedaży i nie jestem w stanie teraz zweryfikować, kto i skąd je zamówił - odpowiada.
Jednak w chwili rozmowy z gazetą nie mogła potwierdzić, czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych lub firma produkująca paszporty rzeczywiście kupiły od niej licencję na ich wykorzystanie.
Zaznacza, że sprzedaje swoje prace pośrednio poprzez strony internetowe banków zdjęć i dlatego nie otrzymuje informacji o tym, kto kupił które grafiki.
Ponieważ Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest organem państwowym, mam nadzieję, że wykupiło odpowiednią licencję - podsumowuje.
Kiedy
minister spraw wewnętrznych Matúš Šutaj Eštok zaprezentował w piątek
projekt nowych paszportów, pochwalił się, że zawierają one „symbole
naszej kultury ludowej i narodowej”.
Każdy Słowak może z dumą otworzyć swój paszport w dowolnym miejscu na Słowacji i pokazać tak małym szczegółem, że nosi Słowację blisko serca - powiedział Šutaj Eštok
Słowa ministra i paszport skomentowała folklorystka Zuzana Tajek Piešová:
Uważam, że ta konkretna praca [paszport - przyp. Słowacystka] jest dyletancką „plwociną” urzędnika, a dla osoby oceniającej, nawet jeśli nie jest artystą ani grafikiem, była z pewnością oszałamiająca.
Co ciekawe, ani minister, ani Hrachala nie wspomnieli jednak, że pozyskali grafiki z Čičman z banku zdjęć od zagranicznego autora. W Centralnym Rejestrze Umów nie ma zapisu, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kupiło licencję od Agnieszki Murphy lub jej firmy Redkoala.
Folklor nasz ukochany?
Gdyby tego nie było mało, to wspomniany profil zwrócił jeszcze uwagę na stronę w paszporcie, na której ministerstwo umieściło tradycyjne wzory z Čičman nad zamkiem Devín.
Mamy Devín, widok na austriacką stronę, plus čičmańskie „baranie rogi”, które z Bratysławą nie mają nic wspólnego.
Tak zwany ludowy wzór z Čičman został już wielokrotnie wykorzystany np. na słowackich koszulkach hokejowych lub na wzorach tapicerowanych siedzeń w nowych słowackich wagonach.
Ale żeby to się zatrzymało na tym etapie. Nie. Na Słowacji można znaleźć wiele produktów, w tym regionalnych, które mają na sobie elementy z Čičman, mimo iż z tym regionem nie mają zupełnie nic wspólnego. Świetnym przykładem są tu lody Šarišan, czyli lody z regionu Szarysza, który znajduje się na wschodzie Słowacji, lody te ozdobione są wzorami ze wsi Čičmany znajdującej się na zachodzie kraju.
W tej sztucznej miłości do tradycji i folkloru przodują także politycy. Niemal wszyscy politycy koalicji mówią o patriotyzmie i pojawiają się publicznie w strojach ludowych. Albo raczej w czymś, co według nich jest strojem ludowym.
Ostatnio sporą dawkę krytyki od prawdziwych folklorystów zebrała ministra kultury Martina Šimkovičová, która na największym słowackim festiwalu muzyki ludowej Východná pojawiła się w czymś, co bardziej przypominało „składaka” niż tradycyjny strój ludowy. Fartuch pochodzi lub był inspirowany fartuchami ze wsi Lamač, Devínska Nová Ves, Dúbravka lub Zohor, Lab i okolicami. Strój był prawdopodobnie z Kopanic i pochodził z Myjavy. Do tego założyła wywodzące się z Katalonii espadryle na koturnie. To, że ministra miała rozpuszczone włosy, zamiast czepca, jak przystało na kobietę zamężną, już jest najmniejszym problemem.
Niektórzy wprost twierdzą, że strój ministry to raczej cosplay zamówiony z internetu.
Politycy występują w strojach ludowych nie tylko w trakcie kampanii wyborczej. Ekspertka ds. marketingu Simona Bubánová mówi, że kostiumy i folklor zawsze były przedmiotem politycznych i ideologicznych nadużyć.
W dzisiejszych czasach walka o wyborców w sensie - zrobię i powiem wszystko, aby zadowolić ludzi - jest czymś powszechnym. Nie ma znaczenia, czy kłamię, czy wykorzystuję sytuację, liczy się tylko to, że zdobywam punkty polityczne - ocenia.
Dodatkowy smaczek
Teraz jeszcze wyszło na jaw, że w sumie nowe paszporty są hołdem dla przodka znienawidzonego przez rząd opozycjonisty Michala Šimečki. 😂
Autorem wiersza „Aká si mi krásna” jest Jej autorem jest słowacki poeta i tłumacz z XIX i początku XX wieku Peter Dobroslav Bella, występujący pod pseudonimem Horal. Peter Bella jest bratem prapradziadka lidera Progresywnej Słowacji.
W mojej rodzinie od pokoleń naturalną rzeczą jest służba publiczna i walka o lepsze życie dla mieszkańców Słowacji. Pan Matúš Šutaj Eštok jest takim narodowcem, że prawdopodobnie nie ma pojęcia o tym kontekście. Podobnie jak nie wie, co tak naprawdę umieszcza na słowackich paszportach, skoro z taką dumą zaprezentował nam wzór z polskiego banku zdjęć - mówi Michal Šimečka w odpowiedzi na uwiecznienie części wiersza jego przodka w paszportach.
Ministerstwo, pod kierownictwem Šutaj Eštoka, zadbało zatem o to, by setki tysięcy wyborców podczas podróży zagranicznych miało przy sobie pamiątkę po rodzinie polityka, którego minister tak mocno krytykuje.
W ostatnich miesiącach Šutaj Eštok i reszta koalicji oskarżała ojca Šimečki, dziennikarza Martina M. Šimečkę, jego dziadka Milana Šimečkę, a także jego matkę Martę Šimečkę oraz partnerkę Sonię Ferienčíkovą o to, że przez organizacje pozarządowe, w których działają, „wysysają” dotacje państwowe. Te fałszywe oskarżenia były jednak podstawą do odwołania lidera PS z pozycji wicemarszałka słowackiego parlamentu.
Šimečka mówi o dotychczasowych atakach na jego rodzinę, że jej
działalność w przeszłości „nie podobała się węgierskiej władzy,
faszystom ani służbie bezpieczeństwa, i nie dziwi się, że nie podoba
się również ludziom takim jak Robert Fico, Andrej Danko i Matúš Šutaj
Eštok”.
Twierdzi, że paradoksem jest to, że ci, którzy są
najbardziej dumni ze swojego patriotyzmu, zwykle najmniej wiedzą o
historii Słowacji i bardziej troszczą się o siebie niż o ludzi, którzy
obdarzyli ich zaufaniem.
Ciekawe, czy teraz Šutaj Eštok będzie dalej mówił o dumie w sercu z nowych paszportów?
Nie ma chleba, są igrzyska?
To wszystko byłoby nawet śmieszne, gdyby jednak nie to, że obecnie sytuacja na Słowacji staje się coraz bardziej trudna.
Lata zaniedbań w służbie zdrowia doprowadziły do tego, że brakuje lekarzy, szpitale się dosłownie sypią, a pacjenci mają coraz większe problemy, by dostać się do lekarza i uzyskać pomoc.
Ostatnie tygodnie były pod znakiem tysięcy maili z alarmami bombowymi, które paraliżowały działalność szkół i instytucji publicznych, co obnażyło coraz większe braki w policji.
Do tego zapowiedź podniesienia VAT-u z 20 na 23% na większość produktów i usług, której nie przykryje obniżenie VAT-u na wybrane produkty spożywcze. Od nowego roku ma podrożeć także gaz, ponieważ rząd przestanie dopłacać do rachunków. A przy tym pensje na Słowacji są najniższymi w Europie. Przy porównaniu średniego rocznego wynagrodzenia z tzw. siłą nabywczą Słowacja znajduje się na samym końcu wśród krajów UE.
Plus niekompetentny rząd, w którym ministra kultury nie potrafi odróżnić dziesięciu przykazań od przysłowia, a ministra zdrowia cytuje Drakulę w ramach podziękowania dla honorowych dawców krwi.
Rząd, zamiast zająć się prawdziwymi problemami, które trapią Słowaków, postanowił wydać pieniądze na nowe paszporty. Więc teraz Słowacy będą borykać się z tymi samymi (a nawet większymi) problemami, ale za to będą mogli być dumni... z grafiki autorstwa polskiej artystki, która jest inspirowana ich folklorem.
Szkoda, że słowaccy politycy nie wiedzą, że miłość do ojczyzny nie objawia się nadrukami w paszportach, słowackimi wzorami od polskiej autorek czy strojami zamówionymi na Wishu. Przejawia się tym, że dba się o swoją ojczyznę. Na przykład nie wycina się lasów, nie pozwala sie kłusownikom „chronić” parków narodowych, nie pozwala się nieudolnemu kierownictwu Ministerstwa Kultury nie wypłacać na czas pieniędzy na remonty zabytków, nie pozwala się niszczyć instytucji kultury. Ludzie, którzy na to pozwalają, nie są patriotami i mogą sobie wydrukować w paszporcie cokolwiek, nic im to nie da.
Beztroska i niekompetencja — skrytykował poprzednie rządy minister Šutaj Eštok, mówiąc, że nikt wcześniej nie zajął się kwestią sprawnego drukowania paszportów. I wydaje mi się, że pierwszy raz się zgodzę z ministrem, faktycznie ta fuszerka, to jedna wielka beztroska i niekompetencja jego resortu.
Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś nowego!
Brak komentarzy: